Fragment nr 8- Między nami dobrze jest - Filmowa adaptacja wystawionej przez Grzegorza Jarzynę na scenie TR Warszawa i cieszącej się ogromnym sukcesem sztuki Doroty Masłowskiej pod tym
Miedzy nami dobrze jest: Directed by Grzegorz Jarzyna. With Roma Gasiorowska, Magdalena Kuta, Lech Lotocki, Rafal Mackowiak. Film adaptation of acclaimed play, directed by one of the most exciting names in Polish contemporary theater.
słowska napisała Między nami dobrze jest w 2008 roku na zamó wienie TR Warszawa i berlińskiej Schaubi.ihne am Lehniner Platz w ramach projektu „Kopać głębo ko, brudzić się'~ Do czego dokopu je się w tym tekście, czym brudzi nas, widzów? PIOTR RATAJCZAK: Jest to pytanie o to, o czym chcę zrobić ten spek takl.
Między nami dobrze jest (2014) 08/01/2014 (PL) User Score. Overview. We don't have an overview translated in English. Help us expand our database by adding one.
Między nami dobrze jest - spektakl dyplomowy studentów Wydziału Aktorskiego Państwowej Wyższej Kraków, Poland, Pologne
"Między nami dobrze jest" to druga, po "2007: Macbeth", filmowa koprodukcja TR Warszawa i Narodowego Instytutu Audiowizualnego. "Nie czułem, żeby to był filmowy tekst. Wydaje mi się bardzo teatralny. W związku z tym pomyślałem, że +niefilmowość+ tego dramatu może być atutem przy ekranizacji.
. To prawdziwy filmowy paradoks – stroniący od kina twórca teatralny debiutuje na dużym ekranie, adaptując sztukę, która ma opinię „nieadaptowalnej”. Ale stojący za kamerą Grzegorz Jarzyna ma słabość do umowności, zaś Masłowska – do słów, więc połączenie ich twórczych obsesji przekracza kilka pozornie nieprzekraczalnych granic kina naraz. Robiono to już wcześniej – kręcąc „Dogville”, gdzie scenografia była szczątkowa, a fabuła alegoryczna, Lars von Trier pokazał, że sztuka filmowa może w dużym stopniu polegać na niedookreśleniu, umowności; może pozwalać widzowi kreować się i kształtować. Kto „Dogville” widział, rozpozna znajome patenty. Film Jarzyny także przypomina teatr telewizji – akcja rozgrywa się tu na sztucznych, wyeksponowanych tłach, pośród nielicznych, czasem mocno przejaskrawionych rekwizytów, często bez udziału scenografii lub z pojedynczymi jej elementami. Jarzyna obśmiewa w ten sposób filmowy pseudo-realizm, ale nie zatrzymuje się na samej formie. Oddaje się w pełni tekstowi Masłowskiej, który na ekranie zyskuje niesamowitą moc sprawczą – kreuje tylko to, co jest mu potrzebne do osiągnięcia puenty, nie zawraca sobie głowy nieistotnymi detalami. Kluczowy jest już sam fakt, że bohaterki tej historii – nazwane odpowiednio: Mała metalowa dziewczynka (Aleksandra Popławska) i Osobliwa staruszka na wózku inwalidzkim (Danuta Szaflarska) – po raz pierwszy pojawiają się na ekranie „wyrwane z kontekstu”, w otoczeniu białego tła. To niedookreślenie jest zresztą lejtmotywem filmu. Bohaterki (jest jeszcze trzecia – Halina, grana przez Magdalenę Kutą), tkwią w tym stanie od rana do wieczora, nie potrafią znaleźć sobie miejsca, zamknięte w pustych rytuałach i powtarzanych frazesach. Trzy pokolenia kobiet gniją w niewidzialnych ścianach, zapętlone gdzieś pomiędzy dwoma mniej lub bardziej umownymi prostokątami – oknem i telewizorem. To punkt wyjścia do przewrotnej satyry, która nie oszczędza nikogo i niczego, unikając typowych uproszczeń skojarzeniowych, tak uwielbianych przez naszą kinematografię. Nie ma tu wyraźnych podziałów na opcje polityczne i klasy społeczne, nie ma ustosunkowywania się. Jest za to siatka odwiecznych nieporozumień i zasiedziałych, wygodnych osądów, które uniemożliwiają normalną komunikację. Pod tym względem film Jarzyny (i tekst Masłowskiej) zdaje się nie mówić nic, co na ten temat powiedziały wcześniej teatr czy literatura (rzadziej: kino), ale to właśnie obrana forma nie pozwala machnąć na „Między nami...” ręką. Jarzyna wkrada się w obce sobie medium i rozbraja je od środka brakiem jakichkolwiek gatunkowych czy narracyjnych obciążeń i zobowiązań. Są tylko słowa, sporo słów i wyobraźnia, która nakazuje widzowi umiejscowić przedstawione tu sytuacje w znanej mu rzeczywistości – gdzieś w domu obok, piętro niżej, a może nawet we własnych czterech ścianach. Pod tym względem, dokonując uniwersalizacji naszego narodowego weltschmerzu, nie karmią nas nim siłę, pozwalając samodzielnie go przepracować.
Wystawa zbiorowa fotografów zrzeszonych w Michała Adamskiego, Mariusza Foreckiego i Adriana Wykroty oraz Mariusza Stachowiaka, jest pierwszym spojrzeniem na ich archiwa w kontekście skomplikowanych relacji społecznych. To także pierwsza próba połączenia różnych perspektyw i punktów widzenia. Tytuł wystawy nawiązuje do dramatu Doroty Masłowskiej – jednego z największych przebojów TR Warszawa, w reżyserii Grzegorza Jarzyny. Spolaryzowane społeczeństwo, przytłoczone ciężarem historii, zagubione jednostki, wiara, duma i uprzedzenia. To wszystko okraszone ciętym językiem autorki sztuki składa się na portret polskiego społeczeństwa. To odniesienie zachęca do uważnego, ale też momentami ironicznego spojrzenia na fotografie zaprezentowane na wystawie Między nami dobrze jest. Gesty, symbole, więzi, zależności – to wokół nich toczy się narracja. Na uwagę zasługuje sposób patrzenia fotografów, a także jakie sytuacje z udziałem jednostek i grup zostały zatrzymane w kadrach. Między nami dobrze jest to wystawa o scenach z życia polskiego społeczeństwa od początku lat 80. przez czas transformacji i zmian aż do czasów współczesnych. Na wystawę składają się pojedyncze prace i fragmenty cykli. Skonfrontowane zostały zdjęcia, teksty, ale także ich forma ekspozycji. Istotne są także książki, których zamknięta forma jest dopełnieniem wypowiedzi fotografów. Publikacje zaprojektowane przez Andrzeja Dobosza koncentrują się wokół tematów istotnych z punktu widzenia polskiego społeczeństwa. Są też złożoną analizą zachowań i tendencji, które fotografowie bacznie obserwują i dokumentują. Wśród prezentowanych prac można zobaczyć fragmenty cykli Blisko ziemi, daleko do nieba, Kiedyś miałem marzenie oraz fotografii Michała Adamskiego zrealizowanych podczas protestów kobiet, Nie, Nic ciekawego, Wesele Adriana Wykroty, a także Mechanizm, Blue Box Mariusza Foreckiego i Bo żyję Mariusza Stachowiaka (wyd. Monika Szewczyk-Wittek
Jesień Poetycka w Świeciu. We wtorek ( SKAWANTER zagrał po raz dziesiąty swoją `Masłowską`, czyli `Między nami dobrze jest`. Jubileuszowa odsłona miała miejsce na deskach OKSiRu w Świeciu, podczas trwania Jesieni Poetyckiej. Na początku kilka słów wprowadzenia uczyniła Kinga Willim, organizatorka tego wielkiego przedsięwzięcia poetyckiego. Tak miłe przyjęcie dobrze rozluźniło ekipę SKAWANTRa i pozwoliło zagrać bardzo solidny spektakl. Co ciekawe, tym razem Mężczyzny nie zagrał – jedyny w ekipie – mężczyzna (Kamil Tajl), a został zastąpiony przez Karolinę Ziółkowską (reżyserkę), która poradziła sobie bardzo dobrze. Przynajmniej tak dało się odczuć z reakcji widowni. Wyjazd do Świecia można uznać za udany. Poniżej można sobie obejrzeć zdjęcia, które zrobił zaprzyjaźniony z teatrem Michał. Trzy Agrafki z Chełmna też były. 🙂 Galeria: Między nami dobrze jest
RADIO: W dawnych czasach, gdy świat rządził się jeszcze prawem boskim, wszyscy ludzie na świecie byli Polakami. Każdy był Polakiem, Niemiec był Polakiem, Szwed był Polakiem, Hiszpan był Polakiem, Polakiem był każdy, po prostu każdy każdy każdy. Pięknym krajem była podówczas Polska; mieliśmy wspaniałe morza, wyspy, oceany, flotę, która po nich pływała i odkrywała wciąż nowe, również przynależące do Polski kontynenty, był między innymi znany polski odkrywca Krzysztof Kolumb, którego potem oczywiście przechrzczono na Christophera czy innego Chrisa czy Isaaka. Byliśmy wielkim mocarstwem, oazą tolerancji i multikulturowości, a każdy nieprzybywający tu z innego kraju, bo ówcześnie jak już wspominaliśmy ich nie było, był tu gościnnie witany chlebem i solą... Ale skończyły się dobre czasy dla naszego państwa. Najpierw odebrano nam Amerykę, Afrykę, Azję i Australię. Niszczono polskie flagi i domalowywano na nich inne paski, gwiazdki i inne esy-floresy, język polski urzędowo pozmieniano na frymuśne obce języki, których nikt nie umie i nie zna, a jedynie ludzie, którzy nimi mówią tylko po to, żebyśmy my Polacy go nie znali i nie rozumieli, i czuli się jak ostatnie szmaty... RADIO: W dawnych czasach, gdy świat rządził się jeszcze prawem boskim, wszyscy ludzie na świecie byli Polakami. Każdy był Polakiem, Niemiec ... Rozwiń
Download Free PDFDownload Free PDFDownload Free PDFLiteratúra a jej filmová podoba v stredoeurópskom kontexte, 2020Andriej MOSKWINThis PaperA short summary of this paper5 Full PDFs related to this paperDownloadPDF Pack
między nami dobrze jest tekst